| Kategorie: depresja
Tagi: oszukiwanie udawanie idealne życie kłamstwo depresja smutek
21 maja 2020, 16:31
Przez długi czas chciałam aby mnie ktoś wysłuchał. Mówiłam, opowiadałam swoją historię i czułam się okropnie niezrozumiana. Całe życie szukam kogoś kto mnie chociaż troszkę zrozumie. Niestety nie udało się. Oczywiście pomijam męża bo on mnie zna jak nikt inny na świecie. Nie jest jednak osobą która oprócz wysłuchania coś mi doradzi. Nasze rozmowy to mój monolog.
Jakiś czas temu poznałam świetną osobę. Dziewczyna była młodsza ode mnie o kilka lat. W jej towarzystwie czułam się świetnie i miałam wrażenie iż mogę się jej zwierzyć z wszystkiego. Czułam że w końcu po latach szukania znalazłam swoją bratnią duszę. Jednak życie układa się inaczej niż byśmy tego chcieli. Z czasem zauważyłam różnice w naszych relacjach. Na pytanie co u ciebie, odpowiadała zawsze, po staremu. Kiedyś tak nie było. Kiedyś dzieliłyśmy się smutkami i radościami. Po długim czasie naszych bezowocnych rozmów to ja zaczęłam mówić że u mnie ok i po staremu. Teraz cisza. Kontakt się urwał. Już nie jest ani po staremu ani dobrze czy źle. Teraz jest cisza.
Kolejny kopniak jaki zadało mi życie. Odseparowalam się od ludzi. Siedzę w domu a na myśl o wyjciu z niego aż mi słabo. Lek przez ludźmi mnie zabija. Jeżeli już wyjdę i spotkam kogoś znajomego to zamykam się w swojej skorupie. Już nie pozwolę aby ktoś wszedł w moja duszę i zabrał ze sobą jej cząstkę. Na pytanie co tam u ciebie. Z uśmiechem na twarzy odpowiadam super, ok, wszystko dobrze. Przyklejam uśmiech na twarz i cudownie udaje. Nie kłamię, tylko prawdy nie mówię. Nikogo nie interesuje moje życie a prawda to dla nich wszystkich za wiele.